Dziś otworzyłam kolejny z cudownych słoiczków tegorocznych przetworów i zakochałam się w nowym smaku – „nutelli” pachnącej śliwkami…
Składniki: ok. 2kg śliwek, 600g cukru, 80g kakao gorzkiego, 80g czekolady gorzkiej.
Wykonanie: śliwki pokroić na drobno, zasmażać na małym ogniu, aż do zgęstnienia. Dodać cukier i dalej smażyć jak na ciemne powidła śliwkowe (nie przypalić). Pokrojoną na drobne wiórki czekoladę oraz kakao dołożyć do masy śliwkowej i smażyć jeszcze przez kilka minut. „Nutellę” przełożyć do słoiczków i pasteryzować.
Smakuje znakomicie z naleśnikami i świeżym pieczywem…
Śliwki stanowią źródło potasu, witaminy E i B6. Zawierają błonnik i łagodzą zaparcia. W połączeniu z czekoladą nie koniecznie zwalczą problemy jelitowe, ale za to przywołają niepowtarzalne odczucia smakowe 🙂
Mój przepis jest, wydaje się, znacznie prostszy i tańszy. Oto on: 3 kg bardzo dojrzałych śliwek węgierek (mają pomarszczone końce) przepuszczam przez maszynkę z sitkiem do maku i w garnku stawiam na malutki gaz. Rozgotowują się ok. 2 godzin (tracą wtedy smak surowizny) i wtedy dodaję do nich ok. 15 dag ciemnego kakao (ja stosuję Deco Morreno). Gotuję jeszcze ok. pół godziny i prosto z ognia pakuję je w małe, wyprażone w piekarniku, słoiczki, zakręcam je zakrętkami przelanymi wrzątkiem i ustawiam na desce do góry dnem. Gotowe. Żadna pasteryzacja nie jest konieczna. Wnuczki się tym zajadają.
Bardzo dziękuję za podpowiedź. Następną nutellę zrobię wg przepisu p. Adama.