Szpinakolandia w domu…

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Dziś w domu państwa Szewczyków zapanował miłościwy szpinak liściasty. Konsumując kolejne kęsy przepysznego dania przygotowanego przez męża, zastanawiałam się, co możemy zawdzięczać szpinakowi. Przyszły mi do głowy następujące myśli:

Za co warto pokochać szpinak:

1. Stanowi źródło potasu i zaleca się go osobom z chorobami układu krwionośnego (nadciśnienie, miażdżyca i inne).

2. Zawiera  żelazo, kwas foliowy i witaminę C, które ułatwiają wchłanianie żelaza i tym samym podnoszą jego poziom.

3. Posiada w składzie antyutleniacze: β-karoten oraz witaminę C.

4. Poleca się jego spożywanie osobom chcącym zadbać o wzrok, krew, kobietom w ciąży,  podczas menstruacji, po przebytej chorobie w celu wzmocnienia organizmu, podczas sesji (zawiera też magnez), w stresujących sytuacjach oraz osobom chcącym chronić się przed rakiem.

Co trzeba jeszcze wiedzieć o szpinaku:

1. Zawiera on kwas szczawiowy, który może powodować zaburzenia wchłaniania wapnia (tworzy z nim sole).

2. W wyniku nagromadzenia szczawianów może dochodzić do kamicy nerkowej.

Szewczykowe danie ze szpinakiem:

Składniki: makaron, 1 paczka szpinaku liściastego lub rozdrobnionego, 1 śmietana 22%, masło, pieczarki ok. 35 dag, czosnek, zioła prowansalskie, sól, pieprz (jeśli trzeba), parmezan.

Makaron ugotować. Na maśle usmażyć szpinak. Na osobnej patelni smażyć na maśle pieczarki pokrojone w paski. Składniki wymieszać, wsypać pokrojony na drobno czosnek, chwilę smażyć oraz dodać śmietanę i doprawić. Całość posypać parmezanem i udekorować bazylią. To danie nie może nie wyjść:)

Kiedyś nie przepadałam za szpinakiem, szczególnie sporządzonym przez babcię, a potem przez mamę. Mówiono mi, że to samo zdrowie.

Ze zdziwieniem też patrzyłam na kreskówkę z bohaterem o imieniu Popeye, który po spożyciu puszki szpinaku dostawał takiej siły i energii…

A teraz mocno wdrażam dietę szpinakową u rocznego maleństwa, który jest zachwycony prostą potrawką ze zmiksowanego ugotowanego mięsa z kurczaka, makaronu i szpinaku na maśle, lekko doprawionego ziołami.

Nie wyobrażam sobie już diety bez szpinaku, oczywiście w rozsądnych ilościach, a wy?